Rajd Wilczy AR – Trasa Profi – 2019 – relacja
Po raz trzeci wystartowałem w fajnej imprezie odbywającej się zawsze w Żorach. W tym roku za namową Oleksandra w najdłuższej trasie przygodowej, czyli Adventure Race Profi. Poniżej relacja sprzed roku. Jeżeli ktoś woli obrazki, to na końcu jest link do filmu.
Rajd Wilczy AR Profi składał się z etapów jak na rysunku poniżej:
Start rajdu zaplanowany jest o północy z piątku na sobotę – a więc typowo jak dla średnio-długich rajdów przygodowych. Generalnie szykuję się na dobrą zabawę mając jedynie sporo obawy co do etapu kajakowego – bardzo nie chcę płynąć kajakiem w nocy – podobno na rzece (jak się okazało na starcie Odrze na odcinku granicznych) jest sporo utrudnień i trzeba manewrować. Ja ciągle mam w pamięci Białą Przemszę, która chciała mnie zabić na rajdzie 4 żywiołów, więc mam przed oczami spiętrzoną gałęziami kipiel ;) Tak więc postanawiamy się nie spieszyć, ale na etap kajakowy wkroczyć za dnia. Oprócz tego stoicko przyjmujemy informacje o rajdzie – jesteśmy dobrej myśli, wystartujemy, przeżyjemy i dojedziemy do mety :)
Etap 0 – Prolog
Tuż przed północą ustawiamy się do grupowego zdjęcia:
Startujemy o północy krótkim odcinkiem BNO. Dostajemy do ręki taką dziwną mapę – łapę wilka z wyciętymi palcami – trzeba w wyobraźni je dopasować. Człowiek jest podekscytowany na starcie i chce szybko wybiec, więc kojarzenia i wyobraźnia pracują słabo.
Na szczęście podążając za grupą odnajdujemy pierwszy punkt a potem jakoś leci. Etap jest krótki – zajmuje nam 670 metrów w 7 minut. Wracamy do bazy i szybko pakujemy się na rowery.
Etap 1 – Rower
No może nie tak szybko, bo Olek musi ubrać buty SPD. Wyjeżdżamy z bazy jako prawie ostatni zawodnicy ;) Ale dzięki temu z nikim się nie ścigamy i dokładnie nawigujemy, a trasa wchodzi dosyć łatwo.
Na pierwszy punkt wybieramy dosyć dobry wariant po którym już nie jesteśmy ostatni – widzimy konkurencję nadjeżdżającą z przeciwnej strony po jakiejś okrężnej drodze.
Potem było szybko, bo kolejny punkt to już początek trasy BNO :), jakkolwiek trochę mylimy drogę i znowu spadamy gdzieś na koniec :)
Dystans 16,6 km rowerem zajmuje nam 50 minut.
Etap 2 – Nocne BNO
Jest równo pierwsza w nocy, a my zaczynamy etap nocnego BNO. Jest o tyle łatwo, że w tym samym czasie etap rozpoczynają inne drużyny, tworzą się kilku-zespołowe grupki. My oczywiście napieramy sami.
Zaczynamy od PK-D trochę wychodząc za mapę, ale przyjechaliśmy tą drogą. Trafiamy na dużą drogę, z której zgarniamy PK-E. Trochę się gubimy przy PK-F, potem przez chaszcze do PK-G. Wracając do PK-C skręcamy za wcześnie w ścieżkę, której nie było na mapie. Po zatoczeniu kółka znajdujemy PK-C. Kolejne punkty wchodzą łatwo. Chociaż tak generalnie to widać ciemność i czasami czołówki innych zawodników.
Dystans 6,8km tego etapu zajmuje nam godzinę i 13 minut. Trochę się rozgrzaliśmy i wracamy na rowery.
Etap 3 – Rower
Ruszamy dalej na naszych rowerach. Nie spieszy nam się, bo nie chcę być za wcześnie na kajakach – właśnie tym zadaniem kończy się ten etap. Zostaliśmy ostrzeżeniu przed potencjalnymi problemami z nurtem Odry a ja nie chciałbym z nim walczyć w nocy. Mam chyba jakąś fobię przed wodą i kajakami, więc staram się celować z czasem tak, żeby etap kajakowy rozpocząć o świcie.
Punkty wchodzą dosyć łatwo, o ile pamiętam nie mieliśmy kłopotów na żadnym. W nocy przekraczamy autostradę
Chyba jedyny punkt, którego nieco szukaliśmy był PK5 – był opisany jako rozwidlenie jarów. Ale oczywiście jarów było kilka, na szczęście niezbyt głębokich i punkt znaleźliśmy.
Kolejny punkt PK6 to zadanie specjalne. Polegało ono na opuszczenie się na linie z 36 metrowej wieży widokowej. Powiem szczerze że bałem się, najbardziej bałem się kiedy przypięty do liny przechodziłem przez barierkę – była jeszcze ciemna noc i nie widziałem gruntu, więc umysł generował wyobrażenie o jakiejś przepaści. Trochę się namęczyłem tutaj ale udało mi się zejść. Oleksandr zszedł bez trudu więc teraz wiem kto będzie robił w przyszłości zadania linowe naszego zespołu :).
Kolejnym punktem był początek etapu kajakowego. Do punktu pojechaliśmy trochę naokoło, bo droga główna była wykreślona. Jakkolwiek wiele zespołów skorzystało z tego, że obok drogi była ścieżka rowerowa – nie wiem dlaczego na to nie wpadliśmy :) – albo ja nie wpadłem :)
Całość etapu rowerowego to niecałe 40km pokonane razem z zadaniem specjalnym w 2 godziny i 46 minut.
Etap 4 – kajak
Jest godzina 5:22 a my wsiadamy na kajaki. Świta. Na początku mamy do pokonania nieuregulowany odcinek Odry. Lewy brzeg to Polska, prawy brzeg to Czechy. Jest kręto, z wody wystają łachy piasku albo gałęzie. W skupieniu je omijamy :). Po 7 kilometrach (50 minutach) kiedy Odra łączy się z Olzą woda się uspokaja – płyniemy szerokim uregulowanym kanałem.
Całość trasy to 13 km, które pokonaliśmy (głównie za pomocą rąk Oleksandra) w 90 minut. Nawigacyjnie jest łatwo, bo w sumie trzeba płynąc nurtem rzeki z prądem :)
Etap 5 – Rowerowa Jazda na Orientację
Jest 7:11 rano, jest zimno a my przesiadamy się na rowery. Wcinam ruskie na przepaku i lecimy dalej. Omijamy stawy Luboński i Syryński od zachodu.
Dojeżdżamy do miejsca, gdzie naszym zdaniem duża mapa styka się z małą. Mamy tutaj małą sprzeczkę odnośnie kolejności zaliczania punktów. Ale po chwili się dogadujemy, to znaczy wygrywa moja opcja :)
Wybieramy chyba jedyny sensowny wariant tak jak na mapie poniżej. Punkty wchodzą bez problemu, chociaż już trochę odczuwamy zmęczenie.
Dalej duża mapa prowadzi nas do parku „Trzy Wzgórza” w Wodzisławiu Śląskim. Całość tego etapu to 27 km pokonane w 2 godziny i 10 minut.
Etap 6 – BNO w Parku „Trzy Wzgórza” w Wodzisławiu Śląskim
Tutaj najpierw musimy zrobić zadanie specjalne – przeprowadzenie drucianej pętli po torze tak, aby nie doprowadzić do zwarcia. Spędzamy tam chwilę … Sztuka udaje się Oleksandrowi za którymś tam razem, kilka drużyn robi to w troszkę szybszym czasie obok nas :) Dostajemy mapę do BNO i ruszamy w teren. Nasze pierwsze zadanie to pokonanie labiryntu z użyciem jego mapy. Najpierw pada pomysł, żeby użyć reguły lewej reki – no ale przecież mamy mapę. Szczerze to chyba regułą lewej ręki poszłoby nam szybciej, podbijamy te dwa punkty (J,K) w tym labiryncie :). Wariant narysowałem w Paint-ie poniżej, jakkolwiek mam wrażenie, że po drodze mocno błądzilismy i otwieraliśmy ciągle furtki prowadzące donikąd.
Potem trzeba się wdrapać na linarium, w tle widać labirynt.
Potem już jest zwykłe BNO, jak na mapie poniżej (nasz trasa miała mniej punktów do zaliczenia), mieliśmy kłopot tylko z PK-B – nie mogliśmy namierzyć przepustu.
Park był bardzo przyjemny. Całość etapu zajmuje nam godzinę, pokonaliśmy 4,2 km i trzy zadania specjalne.
Etap 7 – Rower
Przed nami króciutki etap rowerowy – tak właściwie to wsiadamy na rowery i po 5 km dojeżdżamy do kolejnego punktu kontrolnego, na którym rozpoczynamy ostatni dzisiaj etap BNO.
Etap 8 – BNO
Znowu dostajemy mapę do BNO, tylko tym razem z mapy usunięto roślinność i drogi (oprócz dojazdowej) . Mamy nawigować wg rzeźby i cieków wodnych. Wariant wychodzi nam całkiem dobrze aż do punktu PK-I, gdzie wspinamy się na nieodpowiednie wzgórze. Po chwili krążenia trafiamy w odpowiednie miejsce.
Etap był ciekawy, nawigacja w terenie wyglądała tak:
Jesteśmy już zmęczeni. 8,5 km tego etapu zajmuje nam dwie godziny …. Z ulgą wsiadamy na rowery.
Etap 9 – Rower
Pozostaje nam ostatnie 2 punkty kontrolne i finish w bazie. Robi się cieplej, ale zmęczony organizm nie chce się ogrzać.
Punkty znajdujemy bez problemów. Musimy tylko trochę manewrować aby ominąć drogi zakazane.
Całość etapu to 19,6km rowerem w nieco ponad godzinę.
Meta i podsumowanie
Po 14 godzinach i 15 minutach dojeżdżamy do mety. Zmęczeni ale zadowoleni. 108 km na rowerze, 20 km biegania i orientacji, 13km kajakowania na Odrze. Zajmujemy miejsce 11 na 17 drużyn Open – nie jest źle :) Obiecałem sobie, że na pewno wrócę tutaj za rok – długość rajdu jest odpowiednia – nie za krótka, nie za długa, bardzo przyjemnie spędzona połówka dnia.
Jak ktoś chce zobaczyć jak to wygląda na żywo, to tutaj jest film: