Koniec Świata na Trzech Koronach
Chyba wzięły mnie świty w górach. Niestety wiąże się to z mocnym niedospaniem, ale cóż – warto.
Tym razem zerwałem się rano w piątek po wcześniejszej analizie prognozy pogody – znowu jest jeden dzień z dobra pogodą, do nowego roku pogody nie będzie. Więc szybka decyzja, pakowanie się, przygotowanie zimowe do wyjścia i tuż po 3 rano wyjazd z domu – tym razem wybieram Trzy Korony, więc droga prawie dwa razy dłuższa, dodatkowo niskie temperatury nie pomagają przyczepności opon – więc trzeba jechać rozsądnym tempem.
Dojeżdżamy do parkingu w Sromowcach Niżnych o 5:15 – troszeczkę za wcześnie. Temperatura w normie, –12 stopni. Powoli przebieram buty i 10 minut później ruszamy na szlak. Najpierw żółtym szlakiem, mijamy Schronisko PTTK Trzy Korony (5:35), na przełęczy Szopka jesteśmy o 6:10. Tutaj zmiana szlaku na niebieski i atak szczytowy o 6:40.
Na szczycie jesteśmy sami, jest nieco cieplej niż na dole (-8 stopni). Zostajemy tam ponad 90 minut i robimy mnóstwo zdjęć, jest przepięknie, nie chce się stamtąd schodzić.
Ale trzeba wracać do pracy. Schodzimy niebieskim szlakiem do przełęczy Niedźwiadki, ze zmianą szlaku na zielony do schroniska (gdzie niestety nie udaje się zamówić nic do jedzenia na śniadanie).
Max elevation: 1000 m
Min elevation: 429 m
Total climbing: 641 m
Znowu krótka trasa, ale ma to związek z nocnymi wędrówkami z czołówką na szczyt, które nie są zbyt atrakcyjne. Razem 7,5 km i 550metrów przewyższeń, czas przejścia to 4 godziny, w tym 2 godziny przerw na robienie zdjęć.